Minimalizm czyli jak uczynić nasze życie łatwiejszym.

Z minimalizmem jest tak jak z danym człowiekiem- albo go lubisz, albo nienawidzisz. Niekoniecznie musi tak być. Nie musisz być „guru” porządków, która w swoim domu, na idealnie czystej półce trzyma idealnie ułożoną jedną książkę. Minimalizm to narzędzie, które użyte w odpowiedni sposób, może nam pomóc w codziennym życiu. Nie musimy gonić wiecznie, za coraz nowymi przedmiotami. Wybieramy drogę „mniej, ale lepiej”. Sięgamy po solidniejsze produkty, często ręcznie robione lub produkowane w zrównoważony sposób. Od nowej szminki czy pudru, wolimy doświadczać. Doceniamy porannego „przytulasa”, pocałunek czy śniadanie przygotowane, przez naszą drugą połówkę.

 

Doceniamy smak ekologicznych lodów na roślinnym mleku w cukierni w Grecji, wolimy być „tu i teraz”, niż biec za pamiątkami i gadżetami z podróży. Doceniamy kompaktowość naszego życia, która wiele ułatwia. Większość swoich rzeczy pakujemy w walizkę lub dużą torbę.I czujemy wolność. Możemy się przemieszczać, podróżować, zmieniać miejsce zamieszkania, bez większego balastu. Raczej jesteśmy przeciwnikami fast fashion. Doceniamy tkaninę, splot, wykończenie, rzemiosło czy detal. Inwestujemy w wymarzoną skórzaną torebkę i cieszymy się nią bardziej od dziesięciu torebek modnych przez jeden sezon. Wybieramy bardziej wielofunkcyjne kosmetyki. Chętnie sięgamy po produkty wielofunkcyjne (np. 3 w 1). W pomadkę, która może też służyć jako cień do powiek czy róż do policzków. W cienie do powiek, którymi możemy też wykonturować twarz. Nie gonimy non stop za drogeryjnymi nowinkami. Doceniamy zero waste, slow life i życie w zgodzie z naturą. Minimalizm docenią również osoby zapracowane lub średnio odnajdujące się w domowych porządkach. Dużo łatwiej i przyjemniej jest sprzątać, gdy otaczamy się rzeczami, które kochamy, które nam służą i poprawiają humor.

 

Nie spędzając całe dnie na wycieraniu kurzu z półek z książkami, wolimy iść do parku, pomedytować czy iść nad rzekę z leżakiem. Doceniamy prostotę w kuchni i w diecie. Proste, sprawdzone i zdrowe składniki. Jedząc lokalnie i w miarę możliwości „organicznie”, stosujemy doskonałą profilaktykę prozdrowotną. Zapobiegamy chorobom przewlekłym, stanom zapalnym czy nadwadze. Nie kupujemy też żywności w nadmiarze, przez co nie musimy non stop sprzątać kuchni i sprawdzać terminów żywności. Wszystko schodzi „na dniach”.Pozwala to zaoszczędzić realne pieniądze.Doceniamy doświadczanie i bardzo dbamy o zdrowie psychiczne. Mamy więcej czasu na siebie i bliskich. Więcej czasu na swobodne porozmawianie przy kawie i ciastku z przyjaciółką, więcej czasu na zabawę z psem w parku. Mamy więcej czasu na życie i więcej środków, na jego doświadczenie.

Jak wprowadzić minimalizm do naszego domu/mieszkania? Przede wszystkim określić jakie mamy potrzeby oraz oczekiwania. Minimalizmem wcale nie musi być biało-szare, skandynawskie wnętrze. Minimalizmem równie dobrze może być kolorowe wnętrze w stylu indyjskim czy bauhausowskie, loftowe mieszkanie. Warto określić również, czego oczekujemy od wnętrza. Jedni potrzebują porządnego, drewnianego biurka z obrotowym krzesłem; inni mały stoliczek i puf. Określ co gdzie rozmieścisz. To bardzo ważne. W ten sposób szybko zorganizujesz przestrzeń wokół siebie. Obędzie się bez bezsensownych frustracji. Przejrzyj swoje książki, płyty, ubrania czy kosmetyki. Zobacz ich terminy ważności, stan, czy dana rzecz Cię cieszy. Ważne jest określić czy dana rzecz sprawia nam radość/przywołuje pozytywne emocje. Nie ma sensu otaczać się przedmiotami, które kojarzą nam się z krzywdą, smutkiem czy żalem. Nie kojarzy nam się to raczej z wysoką wibracją. Bardzo ważne jest, by otaczać się przedmiotami, które kochamy. Przyjemniej nam się sprząta i po prostu żyje. Inwestuj w dobrej jakości tkaniny i wyroby. Porządne drewniane krzesło z plecionką wenecką, rattanowe koszyki czy bambusowe akcesoria, są ekologiczne, szalenie trwałe i bardzo estetyczne. Porządny wełniany koc, jedwabna poszewka na poduszkę, bawełniane zasłony. Dobra jakość to podstawa.